niedziela, 12 maja 2013

Strategia na sesję, czyli rzecz o nauce

Znów odgrzewany, ale treściwy kotlet. Smacznego :-)

*** 

Uwaga, przed przeczytaniem skonsultuj się z lekarzem lub Elli! Notkę dedykuję wszystkim motywującym mnie Wizażowym Jeżom.

Dziś nastąpiło to, czego obawiałam się najbardziej - definitywnie skończyły się tzw. "wakacje zimowe", a na swoim karku czuję oddech czającego się potwora. Kolejny już raz czeka mnie starcie z ogromem wiedzy, jaki będzie ode mnie egzekwowany na egzaminach... Książki, notatki i bezsensowne papiery piętrzą się we wszystkich zakamarkach, dysk wypchany jest zestawami zadań oraz materiałami od prowadzących, a ja nerwowo odświeżam strony, na których pojawiają się wyniki kolokwiów. Tylko jak nie zwariować?!


weheartit.com


1. Jasno określam swoje możliwości. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy materiał jestem w stanie opanować w kilka dni czy nawet tydzień - nie jestem komputerem, muszę więc liczyć się z ograniczeniami jakie nakłada na mnie moja pamięć oraz prędkość zapisu ;-) Nie pozostaje mi więc nic innego jak narada z samą sobą przy kubku ciepłej herbaty i oszacowanie ile potrzebuję czasu, aby materiał odpowiednio uleżał się w mojej głowie i zagnieżdżał się raczej w pamięci długo niż krótkotrwałej. Jest to dla mnie ważne, ponieważ większość informacji okazuje się w przyszłości konieczna by mieć jakiekolwiek nadzieje na ogarnięcie innych przedmiotów ;-)

2. Sprzątam... tak, to chyba naturalna reakcja organizmu... Wychodzę z założenia, że jednak lepiej to zrobić wcześniej niż później, aby chęć dokładnej analizy zawartości biurka oraz przestrzeni za łóżkiem nie pojawiła się w krytycznym momencie przyswajania wiedzy :-(

3. Inwentaryzacja - sprawdzenie stanu kolorowych cienkopisów, zakreślaczy, ilości kartek, zeszytów, notatek. Dokładne upewnienie się, że ilość sprawnych długopisów jest wprost proporcjonalna do pecha sprawiającego, że właśnie w trakcie kolokwium czy egzaminu w długopisie kończy się tusz...

4. Nakreślenie strategii. Jaki to typ egzaminu: pisemny czy ustny? Z teorii czy praktyki? Lepiej uczyć się z wykładu, skryptu, notatek z ćwiczeń, podręcznika czy kilku podręczników? A może wiadomo jakie fragmenty materiału najczęściej pojawiają się na egzaminie i to od nich warto zacząć naukę?

5. Kiedy wiadomo już czego i skąd się uczyć pozostaje odpowiedzieć na pytanie: jak? U mnie najczęściej sprawdza się technika "od ogółu do szczegółu". Nie potrafię uczyć się wyłącznie na pamięć, więc wpierw staram się zapamiętać najważniejsze fakty, a następnie metodą skojarzeń oraz  różnych mnemotechnicznych sztuczek "nadbudowuję" wiedzę ogólną. Staram się raczej kojarzyć ze sobą pewne fakty i widzieć jak tworzą logiczną całość niż umieć je bezmyślnie wyrecytować. Co więcej "ogólne fakty" zwykle często przewijają się na ćwiczeniach, w związku z czym same "wchodzą do głowy". Uczucie, że jednak "coś wiesz" jest niesamowicie przyjemne i motywuje do nauki.

6. Notatki, notatki, notatki. Nie tylko te z wykładów, ale także tworzone podczas nauki. Streszczenia, jeśli to możliwe to mapy myśli, różnego typu "diagramy i wykresiki", ściągawki z najtrudniejszymi do zapamiętania wiadomościami, które można potem trzymać w torebce i powtarzać podczas krajoznawczych podróży komunikacją miejską.

7. Noc. Jeśli nie możesz skupić się za dnia, to ucz się w nocy, ale nigdy, przenigdy w nocy tuż przed egzaminem... Wtedy naprawdę najlepiej jest się wyspać, nie zaspać, a na egzaminie nie przysypiać ;-)



8.a) Udało Ci się? Zrób sobie nagrodę :-) 
8.b) Coś poszło jednak nie tak? Wyciągnij wnioski z porażki, poradź się znajomych i... popraw sobie humor. Następnie zaciśnij zęby i próbuj dalej. Czasami bywa ciężko, ale czy to wystarczający powód, by dawać za wygraną?

Uhuhuhu, a teraz ostatnie:

9. Wprowadź powyższe punkty w życie. Nie jutro, nie od poniedziałku, ale od teraz ;-)

PS. Strategia ta sprawdziła się w trakcie dwóch ostatnich sesji, mam więc nadzieję, że pomoże mi jak najszybciej rozprawić się z tegorocznym potworem :-)
 
PPS. Udało się i tym razem ;-)

1 komentarz:

  1. Jeż dziękuje. Samo przygotowanie, selekcjonowanie notatek zajmuję mi sporo czasu, a co dopiero sama nauka. No ale trzeba się powoli ogarnąć i wziąć do roboty. :)

    OdpowiedzUsuń

Follow on Bloglovin