Jak ująć w słowa porażkę?
Kręte korytarze prowadzące na trzecie piętro, notatki zza obiadu, kot ciężko przeżywający poniedziałkowy poranek, ptaszek-przybłęda, papiernicze zdobycze z owada zwanego Biedronką, psychodeliczne książki z Empiku, świeczka (ponoć) zapachowa oraz suwenir ze szkolenia z kreatywności.
Miniony tydzień był naprawdę okropny - zero możliwości skupienia się (nowe biurko mam chyba na jakiejś żyle wodnej) oraz walka z ciągłym niewyspaniem były tylko preludium do poczucia przemęczenia i nawalania gdy tylko pojawiała się ku temu okazja. Pora odbić się od dna.
Kręte korytarze prowadzące na trzecie piętro, notatki zza obiadu, kot ciężko przeżywający poniedziałkowy poranek, ptaszek-przybłęda, papiernicze zdobycze z owada zwanego Biedronką, psychodeliczne książki z Empiku, świeczka (ponoć) zapachowa oraz suwenir ze szkolenia z kreatywności.
Miniony tydzień był naprawdę okropny - zero możliwości skupienia się (nowe biurko mam chyba na jakiejś żyle wodnej) oraz walka z ciągłym niewyspaniem były tylko preludium do poczucia przemęczenia i nawalania gdy tylko pojawiała się ku temu okazja. Pora odbić się od dna.