Post ten będzie mieć formę nijaką,
ponieważ ma na celu podzielenie się refleksjami, które naszły mnie w
styczniu. Będzie więc o lenistwie, nielubieniu siebie za swoje wady,
lenistwie i zabijaniu drzew, czekoladzie oraz złości, bo miesiąc minął
mi na nauce, nauce, spaniu, nauce,
powątpiewaniu, składaniu samej siebie w całość, nauce, nauce, jedzeniu
czekolady, złoszczeniu się, nauce, spaniu, nauce, domywaniu się z
resztek czekolady, nauce i spaniu.
Zdjęcie przedstawia kwintesencję mojej złości, nauki, nauki, nauki, powątpiewania, leczenia czekoladą, nauki, nauki, spania, nauki, składania siebie w całość, nauki, czekolady i prawdopodobnie gdybym natrafiła na nią dwa lata temu i w tym samym czasie porzuciła genialny pomysł uczenia się na ostatnią chwilę na rzecz systematyczności, to ze wszystkiego pozostałoby jedzenie czekolady, spanie oraz nauka.
*opada kurtyna;
kończymy dramat w trzech aktach czyli trzy semestry (w tym jeden nadprogramowy) z rachunkiem prawdopodobieństwa*
kończymy dramat w trzech aktach czyli trzy semestry (w tym jeden nadprogramowy) z rachunkiem prawdopodobieństwa*
Światli krytycy o obejrzanym spektaklu:
Niezwykły
dramat psychologiczny z mnóstwem nieprzewidywalnych zwrotów akcji oraz
szczęśliwe zakończenie godne komedii romantycznej - wydawało się, że ta
para nie może być razem i pomimo ogromnych chęci z jej strony nigdy
razem nie będzie, ale w myśl powiedzenia "kto się czubi ten się lubi"
również i on dał się przekonać, aż w końcu stworzyli niesamowity,
niepowtarzalny duet.
Obsada aktorska pełna znakomitych osobistości, reżyser - samo życie. Czego chcieć więcej?
Obsada aktorska pełna znakomitych osobistości, reżyser - samo życie. Czego chcieć więcej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz